Koty, kotki, kocury i koteczki… miauuuu!
Rozkoszne drapanie, wsadzanie i myzianie… mrrrrr!

Koty, jako zwierzęta nocy, od wieków uważane były za symbol tajemnicy i erotyki.
Egipcjanom giętkie ciało kota, jego zmysłowe lenistwo, ale też skrytość i skłonność do zdrad kojarzyło się z kobietą. Dlatego drugie oblicze kociogłowej bogini Bastet, jako bogini płodności i miłości, miało bardzo erotyczny charakter. Według Herodota w trakcie erotyczno-orgiastycznych procesji w Bubastis ku czci bogini, kobiety wulgarnie klęły i tańczyły, pokazując łono.

Zresztą nie tylko Egipcjanie wiązali kota z erotyką. Starożytni Rzymianie przedstawiali boginię wolności Libertas z kotem u stóp – najbardziej niezależnym ze zwierząt, nieskrępowanym żadnymi konwenansami. Natomiast Skandynawowie w koty zaprzęgli rydwan namiętnej Frei, bogini miłości, płodności i magii. Kota dosiada też hinduistyczna bogini narodzin Śasti. W końcu kot jako kwintesencja nieokiełznanej erotyki i mocy tajemnych stał się atrybutem rozwiązłych wiedźm w kulturze chrześcijańskiej. A zatem nawet jeśli bliskość dnia zakochanych (14 lutego) i obchodzonego od 1990 r. światowego dnia kota (17 lutego) jest zbiegiem okoliczności, można dopatrzyć się głębokich korzeni kulturowych tej koincydencji. Dobrze jednak, że dzień św. Walentego dzieli od dnia kota te kilka dni, w końcu lepiej najpierw się zakochać, a potem oddawać się cielesnym rozkoszom pod znakiem kota.

(fragment tekstu „Wlazł i mruga” Agnieszki Krzemińskiej)

Koty w erotyce

Dzielenie się jest sexy: